Technologia pomaga, nie pomaga…


Mój Film.
20 stycznia, 2010, 12:58
Filed under: Uncategorized

Ten film został wykonany wyłącznie dla potrzeb projektu czyli mojej pracy związanej z technologią informacyjną. Zastanawiając się nad tematem mojego filmu nie miałam żadnych wątpliwości o czym będzie!

Od momentu wybudowania Hipermarketu sieci E.LECLERC na moim osiedlu (Przymorze) stałam się jego stałą klientką. Moją uwagę szybko zwróciło tajemniczy sprzęt, w który wyposażony jest ten sklep – mobilne czytniki cen. Wierzę, że właściciel sklepu zdecydował na to rozwiązanie, żeby jego klientom ułatwić zakupy. Często bywam w tym sklepie i zawsze zwracam uwagę na stację tych czytników gdzie, początku miały 100% frekwencję. Nikt z nich nie korzystał. Wielu zastanawiało się do czego to właściwie służy. Potem umieszczono nad nimi tablicę z opisem, a potem kartkę z instrukcją jak wypożyczyć ten cudowny sprzęt. Nie wiem czy pomogło.

Nagranie tego filmu było dla mnie bardzo stresujące bo ryzykowałam konflikt z panem ochroniarzem. Bardzo się tego obawiałam, bo pan ochroniarz osobiście mi powiedział, że na terenie sklepu nie można filmować. Oczywiście teraz ryzykuję jeszcze bardziej umieszczając ten film w sieci. Mam nadzieję że to nie pójdzie na marne.



Facebooo ooo ook
20 stycznia, 2010, 12:58
Filed under: Uncategorized

Osobiście Nie posiadam Facebooka, co sprzyja mojej niewiedzy o nim.

Dzięki cioci Wikipedii dowiedziałąm się , że:

„Facebook to serwis społecznościowy, w ramach którego zarejestrowani użytkownicy mogą tworzyć sieci i grupy, dzielić się wiadomościami i zdjęciami i korzystać z aplikacji, będący własnością Facebook. Obecnie posiada on 350 mln użytkowników na całym świecie, a co miesiąc wgrywany jest ponad 1 mld zdjęć oraz 10 mln filmów.”

Poczęstuję państwa jeszcze jednym wypiekiem Cioci WIkipedii….

„YouTube – otwarty serwis internetowy, należący do You Tube, LLC umożliwiający prezentację filmów, wideoklipów lub własnych miniprodukcji w internecie, reklamujący się hasłem „Broadcast Yourself” (ang. dosł. Wyemituj siebie). Powstał w lutym 2005 roku/”

…Żeby teraz powalić wszystkich kosmicznie wspaniałą syntezą!!!!!!!!

Oto jedna z moich ulubionych perełek YouTube’a autorstwa RhettandLink. (Rhett Smalls i Link Lamont). Panowie sami piszą teksty i melodie. Czasami do swoich projektów angażują też swoich fanów (daj Panie Boże, żeby i mi kiedyś przypadł ten zaszczyt).

Upust swojej wyobraźni dają nagrywając filmy i umieszczając je w sieci, ta piosenka JEST związana z technologią informacyjną! Więc czuję się upoważniona do umieszczenia jej na moim blogu



R.I.P.
20 stycznia, 2010, 12:58
Filed under: Uncategorized

Oto moja Św. Pamięci myszka, niegdyś pomagała mi tworzyć tego bloga. Zepsuła się biedaczka dłuższy czas temu i musiałam sobie radzić bez niej. Do dzisiaj nie kupiłam jej następczyni. Czuję, że jej zgon utrudnił mi prowadzenie bloga ale dałam radę. Po drodze przytrafiło się jeszcze kilka innych incydentów, które spowodowały, że notki pisałam w Wordzie a nie od razu tutaj, ale o nich wstydzę się pisać na blogu.

W zasadzie, są też plusy jej odejścia – od pewnego czasu nieźle obsługuję komputer z klawiatury. Potrafię nawet wysłać mail’a z załącznikiem. Ile to ciekawych rzeczy może się człowiek nauczyć na studiach.

p.s. Niech Ci ziemia lekką będzie, myszeńko.



dzieciństwo
20 stycznia, 2010, 12:58
Filed under: Uncategorized

O ile bowiem kino, radio i telewizja służyły głównie rozrywce, o tyle komputer stał się niezbędnym narzędziem pracy i edukacji. Właściwie bez niego trudno się dziś obyć, choć można sobie nieźle radzić bez radia, telewizji czy kina. Poznanie jego możliwości wymaga też dużo więcej pracy niż nauka włączania radia czy przycisków na telewizyjnym pilocie. Dlatego – choć rodzice traktują komputer jak intruza w dziecięcym pokoju – dziecko powinno czy wręcz musi się uczyć jego obsługi. Problemów, jakie się przy tym pojawiają, jednak nie brakuje:

– Skupienie się na edukacji poprzez komputer prowadzi do zaniedbania innych, równie ważnych form zdobywania wiedzy. Zanika edukacja muzyczna, artystyczna, samodzielne przygotowywanie eksperymentów naukowych czy bezpośrednia obserwacja przyrody. Dzieci nie mają pojęcia, jakie rośliny i zwierzęta znajdują się za ich oknem. Niechętnie korzystają z książek, które są lepszym niż Internet źródłem wiarygodnej wiedzy.
– Internet dostarcza często informacji powierzchownej i fałszywej. Ilość wiedzy na dowolny temat, jaka jest dostępna w sieci, rośnie w Zastraszającym tempie. Dziecko nie potrafi ani jej przetworzyć, ani poddać krytyce. W efekcie jego wiedza może wydawać się ogromna, a w rzeczywistości bywa płytka, błędna i pełna nieistotnych informacji.
– choć komputer poprawia inteligencję wzrokową i pamięć, to jednocześnie upośledza krytyczne myślenie i zdolność rozwiązywania złożonych problemów.
Obecność minusów nie powinna nas zniechęcać. Wcześniejsze pokolenia nie borykały się z tym problemem więc trudno, pierwsi przetrzemy ten szlak. Łatwiej jednak przekonują nas

Zalety:
– Już sama umiejętność korzystania z komputera jest równoznaczna z dużą korzyścią edukacyjną. U młodych świetnie się rozwija inteligencja wizualna ułatwiająca orientację w wielu możliwościach, jakie oferuje nowe medium. Dzięki temu dzieci lepiej przygotowują się do przyszłej pracy, która niezależnie od zawodu wymaga dziś dobrej znajomości komputera.
– Badanie przeprowadzone w USA wykazało, że uczniowie, którzy mieli w domu komputer, otrzymywali w szkole lepsze stopnie, szczególnie z matematyki, angielskiego i nauk ścisłych. Zależność była widoczna nawet wtedy, gdy porównywano rodziny o podobnej sytuacji i statusie finansowym.
– Częste korzystanie z komputera rozwija zdolność do zajmowania się kilkoma zadaniami jednocześnie. Uczniowie, którzy grają regularnie na komputerze, potrafią dostrzec o połowę więcej szczegółów, gdy w bardzo krótkim czasie prezentuje im się bodziec wizualny. Potrafią też szybciej przetworzyć informacje, śledzić kilka obiektów naraz i łatwiej przełączają się z między czynnościami.
– Internet pozwala na szybkie zdobycie informacji. Poszerza więc wiedzę, ułatwia rozwój zainteresowań i umożliwia lepsze przygotowanie pracy domowej. Ponieważ większość stron internetowych zawiera informacje po angielsku, dziecko z własnej woli uczy się języka obcego i łatwiej go przyswaja.
– Niektóre gry, takie jak „Cywilizacja” czy „Sim City”, rozwijają umiejętność kojarzenia i oceny sytuacji, inne, wymagające refleksu, pozwalają przyspieszyć przyswajanie informacji.

Rodzice i nauczyciele powinni pokazywać różne źródła wiedzy – książki, samodzielne obserwacje, Internet – i zachęcać do sprawdzania wiedzy, rozwijając w dziecku krytyczne podejście do informacji. Najlepiej zresztą działa własny przykład. Trzeba też słuchać tego, co dzieci do nas mówią, rozmawiać z nimi. Gdy zaskoczą nas dziwną informacją, dopytać się, skąd ją wzięły i dlaczego tak sądzą. A potem razem z nimi zweryfikować tę wiedzę, wskazywać najważniejsze elementy.



znajomi on-line
20 stycznia, 2010, 12:58
Filed under: Uncategorized

Wiele osób spytanych „Co jest Ci koniecznie potrzebne do życia?”, odpowiada, że Internet. Czemu tak jest? Czy wszystkie możliwości internetu są korzystne dla życia użytkowników?
W naszych czasach posiadanie Internetu stało się standardem. Mało tego – jeśli ktoś go nie ma, zostaje potraktowany jak dziwak. Związane jest to z funkcją zwaną „komunikator internetowy”. Pozwala ona na rozmowę w bieżącym czasie za pomocą klawiatury lub mikrofonu. Uważam, że jest to pożyteczne jeśli rozmowa odbywa się pomiędzy osobami, które znają się ze świata realnego. W Internecie można „poznać” mnóstwo ludzi. Nigdy nie powinno się bezgranicznie ufać takiej nowopoznanej osobie, ponieważ nie wiemy jakie ma zamiary. Znajomości internetowe zaczynają się na czatach, forach i innych podobnych stronach. Myślę, że przyjaźnie nawiązane w ten sposób mają szansę przetrwać. Wystarczy znaleźć odpowiednią ku temu osobę.

Mój osobisty kumpel Adam to osoba którą poznałam przez Internet. Jesteśmy rówieśnikami. Rozmawiamy ze sobą prawie codziennie od pięciu lat  ale nie widujemy się bo mieszkamy bardzo daleko od siebie (Gdańsk vs Krosno Odrzańskie). Z pewnością nie jest pedofilem, złodziejem, porywaczem czy innym czarownikiem, którego wszyscy się zawsze spodziewają „po drugiej stronie światłowodu”. Jedyne zło jakie może mi wyrządzić to poczęstować mnie porcją swoich problemów sercowych, którymi mam zaszczyt częstować się od lat. Nie narzekam, przecież po to mnie ma. Oczywiście wszystkie mamy, babcie i im podobne już sobie uroiły że pewnie się kochamy, pewnie weźmiemy ślub, pewnie cośtam…. Bla bla bla, no ale babcie tak mają – po to są babciami, więc nie marnuję czasu na wyprowadzanie ich z błędu.

Przepraszam, że odbiegłam tak od technologii Informacyjnej. Ale może, skoro już tu jestem i piszę o kim pisze to wstawię mój wiersz, który napisałam dla niego jeszcze w gimnazjum (proszę o wyrozumiałość!). Już go widział dawno, ale przypomni sobie go jeszcze raz kiedy odwiedzi mojego bloga .

„RÓŻE

Zbudowaliśmy miasto

Oboje w nim mieszkamy

Choć znamy tylko siebie

I tak się nie spotykamy.

W mieście tym kwitną róże

Sami je sadzimy

Róże na ulicach zlewają się w dywany

A my przechadzamy się nimi

Lecz się nie spotykamy

– nie poznasz takiej chwili.

Róże wokół nas

Jak w bukiecie każdy stoi

Tulą się do rąk

Lecz żadna nas nie koli.

Każdy kwiat to jeden dzień

Dzień dobry i do widzenia,

Każdy pąk to cząstka mnie,

Gdy mówię do zobaczenia.

Nie bój się nigdy, że zwiędną

One są nieśmiertelne

Żadnej z nich nie zapomnisz

Ja też je pamiętać będę.”



NoLife. Artykuł z gazety.
20 stycznia, 2010, 12:58
Filed under: Uncategorized

Ta notka nie będzie notką tylko hmmmm… prasówką, ponieważ znalazłam ciekawy artykuł w gazecie i chciałam się nim z wami podzielić 🙂



the most successful computer nerds
20 stycznia, 2010, 12:58
Filed under: Uncategorized

Dzięki pani profesor od socjologii miałam okazję obejrzeć bardzo wartościowy film pt: twarzą w twarz. Film poświęcony był relacjom międzyludzkim, zwłaszcza wadze mimiki.

W pewnym momencie pan John Cleese, grający w tym filmie główną rolę, bardzo ekspresywnie wyraził swoje zdanie na temat zakłóceń w komunikacji międzyludzkiej, które wprowadza technologia – od razu wiedziałam, że wstawię te słowa na mojego bloga

„Powrót z Indii zmusił mnie do zastanowienia: Lepsze zdrowie psychiczne i fizyczne, dopasowanie, rozumienie innych, sortowanie problemów, lepsze samopoczucie, tak wiele powodów by szukać ludzkiego kontaktu. Ale co dzieje się w dzis w naszym społeczeństwie. Jesteśmy bardziej odosobnieni niż kiedykolwiek. I co popycha nas do tej tułaczki pustelników? Technologia! Całe nasze życie jest dziś napędzane komputerami, siedzimi I gapimy się w ich ekrany godzinami unikając prawdziwej komunikacji z innymi. Nawet kiedy jesteśmy w najbardziej intymnych sytuacjach na drodze staje technologia, najgorsze jest to, że słuchamy porad w kierunku w którym nasze społeczeństwo powinno zmierzać, która pochodzi

Od najbardziej sukcesywnego komputerowego głąba. Jednoczesnie jesteśmy otoczeni technologią, że myślimy że te głąby wiedzą więcej niż my. Wiemy, że wszystkie ważne ludzkie sprawy dzieją się w relacji twarzą w twarz. Ale oni nam tego nei mówią , prawda? Nie, nie, oni udają że każdy kto nie jest głąbem, kto właściwie lubi być z ludźmi jest jakiegoś rodzaju prehistorycznym dziwadłem!”

W tym momencie John Cleese obrywa wiadrem zimnej wody i przytomnieje z amoku swojej wypowiedzi , w którą się niebezpiecznie wczuł.

Dziękuję, panie Johnie Cleese, że mogłam obejrzeć tą scenę. Bardzo mi się spodobała .



Zdjęcioksięgozbiory.
20 stycznia, 2010, 12:58
Filed under: Uncategorized

Gdy w Polsce pojawiła się na nie moda księgarze rwali włosy z głów, a w wydawnictwach debatowano jak uchronić się przed ich negatywnym wpływem na słowo drukowane. Mowa o e-bookach, czyli książkach w cyfrowym formacie, przeznaczonych do czytania na komputerze lub nawet telefonie komórkowym. Bibliotekarze również zastanawiali się co będzie gdy e-książki zdobędą przewagę na tymi, które posiadają w swoich zbiorach. Ich pojawienie się nie zaowocowało jednak, jak wcześniej prorokowano, kryzysem na rynku księgarskim ani go zbytnio nie zrewolucjonizowało.

Jednak od pewnego czasu, zwłaszcza w środowisku studenckim pojawiło się nowe pojęcie: „photo-book”. Jest to nic innego jak sfotografowana strona po stronie książka. Najczęściej są to podręczniki akademickie. Stworzenie photo-booku wymaga wiele zaangażowania, pracy oraz czasu, ponieważ opiera się fotografowaniu w często w mało wygodnej pozycji każdej strony książki, tak aby była ona czytelna oraz dobrej jakości.

Foto-booki są doskonałym zastępstwem dla papierowych podręczników i innych wydawnictw, które wiele kosztują a wypożyczenie ich z biblioteki akademickiej często graniczy z cudem. Fotografowanie książek to normalność. Zawsze znajdzie się osoba, która poświęci się dla wszystkich i zrobi fotki książki. To bardzo pożyteczne, ponieważ za darmo, w każdej chwili istnieje dostęp do podręczników prawie, że w oryginale. Zdjęcia zawsze są świetnej jakości i oddają rzeczywisty obraz.
Proceder ten jest bardzo popularny i rozszerza swoje kręgi. Nie wszyscy jednak zdają sobie z sprawę, że jest to działanie nielegalne. Chodzi głownie o prawa autorskie, którymi są chronione książki i za załamie których grozi odpowiedzialność karna. Sami wydawcy świadomi nowego zagrożenia starają się chronić dzieła przed fotografowaniem. Publikują je na papierze odbijającym światło oraz powodującym błyszczenie papieru, co skutecznie psuje jakość fotografii. Jednak i na to można znaleźć sposób… wszak Polak potrafi!. // <![CDATA[//



Posłodziwszy wam trochę na święta…
20 stycznia, 2010, 12:58
Filed under: Uncategorized

…muszę dla równowagi sprowadzić was na ziemię. Np. wbijając kolejną szpilę w doskonałość naszego Interneciku J

Z przyjemnością doszukałam się kolejnego negatywnego zjawiska z Internetem w roli głównej.

Oglądałam niedawno program (jego ekscelencji) Kuby Wojewódzkiego. Zaproszonym Gościem był (jego ekscelencja) Bogusław Linda. Aktor przyznał jak Internauci potrafią mu dopiec, i jak ciężko to znosi. Pan Boguś opluwany i obrażany na łamach stron internetowych poczuł się na tyle skrzywdzony, że przez trzy lata nie mógł o tym zapomnieć. Biedny.

„Kuba Wojewódzki- Powiedz szczerze, czy to prawda że kiedyś wiele lat temu kiedy byłeś na takim zenitalnym momencie że to były psy, psy 2, ludzie już widzieli kobietę samotną, gdzieś widzieli gorączkę, matkę królów, że zajrzałeś kiedyś do Internetu i podobno ten zlew polskiej niechęci wobec aktora wybitnego gdzieś popularnego, spowodował u ciebie traumę zawodową, na ponad 2 lata? i to jest poważne pytanie.

Bogusław Linda-na więcej lat trochę, no ale taka jest prawda

K- możesz coś więcej opowiedzieć?

B- nie po prostu przeczytałem i poczułem się niesprawiedliwie opluty. I zanim zrozumiałem jakby na czym to polega to opluwanie, że to jest masa tych niedorobionych gości i panienek , którzy muszą opluć kogoś bo inaczej nie istnieją w świecie w ogóle, i że to na tym polega. Zanim to zrozumiałem musiałem jakby żyć z tym przez parę lat ponieważ byłem często obracany w prasie w związku z tym równie często byłem obracany w Internecie, tylko że w kompletnie inny sposób. Więc jakby po prostu musiałem się od tego lekko odsunąć, popływałem sobie po różnych ciepłych morzach, gdzie w ogóle nie myślałem o tym

K- ale naprawdę na 2 lata cię to wepchnęło w niebyt zawodowy?

B- na 3 praktycznie, tak.

K- naprawdę takie były konsekwencje tego rzygu?

B-tak

K- ale dlaczego? Dlatego że stałeś się pieszczochem i urósł twój narcyzm Lindowy?

B- nie, wiesz co, to niemiecki poczucie sprawiedliwości się we mnie odezwało. Przyjmuję to, że tobie się (…) nie podoba ta rola. Przyjmuję to. Ale nie przyjmuję tego, że piszesz na przykład, nie widziałem ale to na pewno @#$%^&*. Nie widziałem tego aktora ale to @#$%^&*, albo „ten stary pedał grał” gdzieś tam jakieś, wiesz no po prostu…Przyjmuje stary, ale dlaczego pedał. Nie?

K- no masz rację to niesprawiedliwe. Ale wiesz kiedyś były kible od tego. Dzisiaj świat połączył się wielką linią wspólnych kibli! A wiesz jaka to jest satysfakcja jak z małej miejscowości, von Brzeźno, jakiś dwunastolatek bez zębów może napisać a ja cie Linda @#$%^&* .

B- tak. Tak, no ale widzisz, zanim ja to zrozumiałem że to pisze dwunastolatek bez zębów, to te 3 lata spędziłem na emigracji duchowej.

K- ale nie wiesz że dzisiaj ta globalna sieć uczyniła z małego człowieka Boga bo może dotknąć każdego i rzucić błotem?!

B- tak, nie wiedziałem.

K- ale zrozumiałeś to?

B- myślę, że tak

K- zaglądasz jeszcze do Internetu czy nie?

B- zaglądam do pewnego momentu, dalej nie.

K- no to zdrowo, naprawdę. Bo mnie to przeraziło jak ludzie opowiadali mi nie …

B- a ty zaglądasz i czytasz co o tobie piszą?

K- nie! Nie, bo ja miałem mniej więcej to samo.”

Tak samo jak pana Wojewódzkiego zdziwiła mnie wrażliwość Lindy. Może to przez jego wizerunek z filmów, w których gra. No ale Czy wrażliwi ludzie mają już nie korzystać z Internetu? Muszą się psychicznie uzbrajać przed wejściem na neta? Ze strachem, ale trzeba , przyznać Kubie rację.

Internet w sferze poznania daje ogromna swobodę, bezkarność. Pozwala manipulować uczuciami. Jeśli do Internetu trafi ktoś z naturą wrażliwą, uczciwą, to bardzo szybko przekona się, że trafił do środowiska surowego i bezwzględnego, które rządzi się swoimi prawami.  To tutaj można być kim się chce, ale na pewno nie sobą! Tak jest chyba łatwiej, prościej, bezpieczniej. To tutaj można powiedzieć wszystko.

Wspomniana przez Lindę „masa tych niedorobionych gości i panienek” po zalogowaniu rusza na łowy. Obserwują, wyławiają i jak już namierzą obiekt, to próbują się z nim skontaktować. I tutaj dopiero widoczny jest poziom naszego społeczeństwa. Płytkie stwierdzenia złożone niejednokrotnie z jednego słowa, puste komentarze mają na celu stłumienie kompleksów autora, przedstawienie go jako kogoś kim nie jest. Panie Bogusławie, nie warto się przejmować. Oni nawet jakby żyli 1000 lat to nigdy, nie będą w połowie tacy super jak pan, naprawdę.



świątecznym akcentem…
23 grudnia, 2009, 12:58
Filed under: Uncategorized

Wszystkim ssakom, gadom, płazom, ptakom i protistom składam życzenia wesołych i spokojnych świąt, niespełnienia obaw, optymistycznego spojrzenia w przyszłość, więcej czasu niespędzonego przed komputerem i telewizorem 🙂

(Ryby i grzyby niech nie czują się pominięte – z wami policzę się jutro przy stole 🙂  )